#4 Mojito raz!
Od wielu osób słyszałem, że gejowi najłatwiej jest znaleźć okazję na siłowni lub w klubie. Sprawdzałem jedno i drugie - i potwierdzam. Tym razem opowiem Wam o Marcelu, którego poznałem (dogłębnie) podczas pewnej nocy na mieście. Był on moim partnerem łóżkowym przez jakiś czas.
Z kilkoma znajomymi z pracy wybraliśmy się pewnego letniego popołudnia do jednego z klubów na mieście. Postanowiliśmy odreagować sporą ilość pracy w mijającym tygodniu, więc wybraliśmy coś absurdalnie zatłoczonego. Po kilku shotach, które serwował mi bardzo przystojny, umięśniony barman z twarzą tak gładką niczym twarz dziecka. Miał na imię Marcel, miał ciemne włosy zaczesane na bok. Bardzo białe i proste zęby dodawały mu uroku gdy się uśmiechał, a robił to bardzo często. Siedzieliśmy przy barze, więc prowadziliśmy z nim żywą dyskusję, jednak miałem wrażenie, że przyłapuję go na patrzeniu mi w oczy. Za każdym razem peszył się, gdy to zauważałem, był przy tym słodko podniecający.
Po kilku godzinach wszyscy zaczęli się zbierać, jednak powiedziałem, że zostanę w środku czekając na taksówkę. Tak naprawdę nie zamierzałem jej zamawiać. Gdy zostałem już sam, Marcel wciąż zajmował stanowisko barowe na przeciwko mojego krzesła. W pewnym momencie do baru podeszły dwie dosyć konkretnie pijane dziewczyny ubrane z skąpe sukienki.
-Cześć przystojniaku - rzuciły chichocząc w stronę barmana - może urwiesz się z pracy i pójdziesz z nami w miasto?
Marcel uśmiechnął się uprzejmie i odpowiedział:
-Bardzo mi przykro, ale po pracy jestem już umówiony.
Laski nie dawały jednak za wygraną. Ewidentnie były na niego bardzo napalone. Cóż, nie tylko one.
-Zawsze możesz przełożyć spotkanie, a nasza oferta jest ważna tylko dziś!
Widziałem zmieszanie na twarzy chłopaka. Był typem człowieka, który bardzo nie lubił mówić niemiłych rzeczy i czułem, że po prostu ulegnie, żeby tylko dały mu spokój.
-Miłe panie, niestety ale już czekam na kolegę, żeby porwać go gdy skończy - rzuciłem w ich stronę.
Obie zmierzyły mnie olewającym wzrokiem.
-To prawda - rzucił Marcel - także bardzo mi przykro.
-O - rzuciła od niechcenia jedna z nich - w takim razie Mojito raz! - zrezygnowana zaczęła szeptać do ucha swojej koleżance.
Gdy dostały swojego drinka i zapłaciły odeszły pewnym krokiem.
-Dzięki wielkie - Marcel pochylił się w moją stronę z uśmiechem na twarzy - nie umiem odmawiać.
-Nie ma o czym mówić - odpowiedziałem - przecież jesteśmy umówieni, więc i tak nie mógłbyś z nimi iść.
Chłopak spojrzał na mnie z zainteresowaniem.
-Jesteśmy? - zapytał.
-Czekam aż skończysz - powiedziałem i puściłem mu oczko.
***
-Dobra, jestem wolny - Marcel pojawił się już po drugiej stronie baru, tuż obok mnie.
-To może skoczymy do mnie? - zaproponowałem.
-Jasne - uśmiechnął się niepewnie - Twoi współlokatorzy nie będą mieli nic przeciwko?
-Myślę, że nie. Bo ich nie mam.
-Super - poklepał mnie po barku, a mnie przeszedł ciepły dreszcz.
Po jakimś czasie dotarliśmy do mojego mieszkania. Zaprosiłem chłopaka do środka i włączyłem przygaszone światło, a do tego pierwszą lepszą playlistę na odtwarzaczu.
-Wino? - zapytałem, pokazując butelkę czerwonego wytrawnego wina.
Usiedliśmy na kanapie obok siebie. Rozmawialiśmy przez chwilę, głównie o jego pracy. Gdy byłem już praktycznie pewny, że zerka na moje krocze, postanowiłem działać.
-Marcel, masz ochotę się zabawić? - spojrzałem na niego.
-Chciałbym - uśmiechnął się nieśmiało - ale chciałbym, żeby to zostało między nami. Nie mówiłem nikomu z pracy, że jestem gejem.
-Spokojnie - przysunąłem się bliżej i pocałowałem go delikatnie w usta.
Po chwili poczułem odwzajemnienie pocałunku. Marcel zaczął się rozluźniać, co bardzo mi się podobało, bo był naprawdę nieśmiały. Podczas całowania zacząłem masować jego mięśnie brzucha i wyrzeźbioną klatkę. Był naprawdę wysportowany. Przesunąłem swoje pocałunki na jego szyję i brodę. Ręką zacząłem rozpinać jego rozporek, a wkrótce uwolniłem jego sterczącego penisa. Był gruby, dokładnie wydepilowany. Bardzo mi się podobał.
W końcu nasze usta się rozłączyły, a ja zabrałem się za zdejmowanie jego spodni i bielizny, a następnie koszulki. Gdy był już zupełnie nagi (co za widok!) zaczęliśmy pozbywać się moich ubrań.
-Chodźmy do sypialni - powiedziałem i złapałem za jego penisa. Szedł za mną, prowadzony jak na smyczy.
Chłopak usiadł na skraju łóżka, a ja padłem przed nim na kolana. Wziąłem jego fiuta do ust i zacząłem ssać. Smakował wyśmienicie. Jestem pewny, że odświeżył się po pracy. Chyba miał nadzieję, że tak skończymy.
Chłopak wydawał z siebie ciche jęki rozkoszy. Położył rękę na moich włosach i zaczął ją głaskać. Połykałem jego małego przyjaciela w całości. Dwa razy się nim zakrztusiłem, gdy wziąłem go za głęboko. W oczach pojawiły mi się łezki.
W pewnym momencie chłopak wstał i powiedział, żebym teraz ja usiadł na łóżku. Zrobiłem to, a on zajął moje poprzednie miejsce. Od razu chwycił mojego fiuta łapczywie.
-Och - wyrwało mi się z ust.
Chłopak robił to naprawdę dobrze. Mimo jego nieśmiałości musiał mieć w ustach wiele kutasów.
-Chcę Cię poczuć w sobie - powiedziałem ochryple.
Chłopak spojrzał na mnie i podarował kilka pocałunków w wewnętrzne strony ud. Następnie podniósł się i zaczął nakładać prezerwatywę, którą mu podałem.
-Jak chcesz to zrobić? - zapytał.
-Od tyłu - powiedziałem i przesunąłem się na brzuch. Twarz przyłożyłem do pościeli, a pośladki uniosłem w górę. Poczułem dłonie chłopaka na swoich pośladkach, a następnie poczułem, jak jego główka masuje moją dziurkę.
-Gdyby bolało za mocno to powiedz - powiedział tym swoim słodkim głosem.
Uśmiechnąłem się pod nosem i powiedziałem, że nie mogę się doczekać.
W końcu poczułem, jak we mnie wchodzi. Najpierw powoli, w końcu wszedł cały. Był naprawdę gruby, więc poczułem mocne rozpieranie od środka.
Zacząłem jęczeć cicho. Marcel położył obie dłonie na moich biodrach i zaczął poruszać swoimi. Wchodził we mnie głęboko, praktycznie po same jaja. Z każdym pchnięciem pojękiwałem z rozkoszy.
-Masz cudowną dupę - powiedział między głośnymi oddechami.
-A Ty jesteś taki duży - sapałem przez zaciśnięte zęby - nie przestawaj.
Chłopak odpuścił już sobie powolne ruchy i zaczął posuwać mnie na całego. Nie powiem, liczyłem na to, ale byłem trochę zaskoczony. Po jego początkowej nieśmiałości spodziewałem się, że nie będzie tak dobrze ruchał. Tymczasem czułem się nieziemsko. Mlaśnięcia naszych ciał były coraz głośniejsze.
-Chcę Cię ujeżdżać - wysapałem.
Marcel położył się na plecach na krawędzi łóżka. Szeroko rozstawione nogi pozostały na podłodze. Tymczasem ja usiadłem na nim, plecami do niego. Pomógł wycelować penisa w moją dziurkę i wszedł we mnie. Gdy już był w środku na dobre położyłem dłonie na jego udach i zacząłem skakać. Podłogi dotykały tylko moje palce u stóp dzięki czemu udawało mi się skakać na nim jeszcze łatwiej.
-Cudownie wyglądasz z tej perspektywy - wysapał chłopak.
Jego słowa były bardzo podniecające. Choć nie wiedziałem czy to możliwe, postarałem się skakać na nim jeszcze bardziej. Wchodził we mnie cały.
-O kurwa! O tak! - niemal krzyczałem.
Nadziewałem się na jego twardego drąga. Było mi nieziemsko dobrze. Właściwie w tamtym momencie życia był to jeden z najlepszych kutasów jakie miałem w sobie.
Poczułem jak jego dłoń oplata mojego kutasa. Chłopak zaczął walić mi konia, przez co moja rozkosz była jeszcze większa.
-Powoli dochodzę - wyszeptał mi do ucha i delikatnie je przygryzł - mogę strzelić do ust?
Wysunąłem się z jego kutasa i padłem na kolana przed nim. Szybkim ruchem zsunąłem gumkę i rzuciłem ją na podłogę. Pochyliłem się tak, że praktycznie dotykałem brodą jego kutasa. Zacząłem szybko trzepać jego chuja. Po chwili chłopak zaczął głośno jęczeć.
Czułem dreszcz przechodzący całe jego ciało, a następnie mocny wystrzał zalał mi całą twarz. Było tego tak dużo, że część trafiła nawet do ust, wszystko połknąłem.
-Wskakuj na górę - powiedział zasapany - pora na Ciebie.
Usiadłem okrakiem na jego klacie, przystawiając penisa pod same usta. Marcel zaczął walić mi konia, koniuszkiem języka pieszcząc moją główkę. Wystrzeliłem gorącą spermę wprost do ust chłopaka. Zapełniłem je całe, a on dzielnie zaczął połykać zawartość.
Padłem na łóżko tuż obok niego. Dłuższą chwilę zajęło nam dojście do normalnego tempa oddechu.
Zaproponowałem wspólny prysznic, na co chłopak przystał z ochotą. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, opowiedzieliście sobie wzajemnie o swoich oczekiwaniach co do ewentualnej relacji i stwierdziliśmy, że będziemy się spotykać na seks. Zaznaczyłem od razu, że tylko pod warunkiem, że zawsze będzie taki troskliwy, a jednocześnie ostry. Na koniec wieczoru opróżniliśmy butelkę wina.
Komentarze
Prześlij komentarz